Wstępne wyniki sekcji zwłok z Dąbrowy Zielonej. Czy to Jacek Jaworek?
W sobotę w mediach pojawiła się informacja, że mężczyzna, którego ciało z raną postrzałową głowy odnaleziono w Dąbrowie Zielonej pod Borowcami (woj. śląskie), to Jacek Jaworek. Nieoficjalnych doniesień medialnych nie potwierdziła dotąd prokuratura.
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, prokurator Tomasz Ozimek przekazał we wtorek, że są już wstępne wyniki sekcji zwłok mężczyzny, którego znaleziono w Dąbrowie Zielonej. Przyczyną śmierci były "obrażenia głowy powstałe w wyniku postrzelenia z broni palnej".
Są wyniki sekcji zwłok
Prokuratura poinformowała, że na zwłokach nie ujawniono innych obrażeń, zwłaszcza takich, które mogłyby przyczynić się do śmierci mężczyzny. Służby będą jeszcze sprawdzać, czy mężczyzna w momencie śmierci znajdował się pod wpływem narkotyków lub alkoholu.
W trakcie sekcji zwłok pobrano próbki materiału biologicznego celem przeprowadzenia badań histopatologicznych i toksykologicznych.
"Nie mogę ujawnić"
W poniedziałek w mediach społecznościowych pojawiło się makabryczne zdjęcie. Z załączonych do niego opisów wynika, że przedstawia ono ujawnione w piątek w miejscowości Dąbrowa Zielona zwłoki mężczyzny. Fotografia miała być wykonana w czasie prowadzonych tego dnia działań służb. Na zdjęciach miał znajdować się rzekomo Jacek Jaworek.
Prokuratura wszczęła postępowanie wyjaśniające w sprawie zdjęć, które pojawiły się w sieci. – Nie mogę ujawnić żadnych informacji na temat tego, co udało nam się już ustalić – przekazał prokurator Tomasz Ozimek, cytowany przez Polsat News.
Zbrodnia w Borowcach
Jacek Jaworek był poszukiwany przez policję od trzech lat w związku z potrójnym morderstwem w Borowcach. Do zbrodni doszło w 2021 r. Trzyosobowa rodzina została zastrzelona we własnym domu. Policja otrzymała zgłoszenie o awanturze domowej. Po dotarciu na miejsce służby odkryły trzy ciała: 44-letniego małżeństwa i ich 17-letniego syna.
Jaworek był członkiem tej rodziny i od pewnego czasu mieszkał z ofiarami pod jednym dachem. Po przyjeździe na miejsce zbrodni, funkcjonariusze nie zastali go w domu. To na niego padło podejrzenie o dokonanie zbrodni.